Powrót Encyklopedia Wielkopolan „Śmiercią niepokonani...”

Zenon Zając

ur. 12 listopada 1959
zm.
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Jabłonnie - Szkoła Podstawowa im. Marcina Rożka w Jabłonnie

Prezentacja naszego bohatera
Przedstawienie grupy.
Z życia Zenka Zająca
Zdjęć: 53
Filmów: 3

Dzieciństwo, rodzina

Zenon Zając urodził się 12 listopada 1959 roku we Wolsztynie (obecnie województwo Wielkopolskie), jako syn Heleny i Czesława. Był najmłodszym z rodzeństwa: miał dwie siostry (Maria, Zofia) i trzech braci (Alfons, Marian, Tadeusz). Mieszkał w niewielkiej wsi Cegielsko koło Rostarzewa, gdzie pomagał rodzinie w niedużym gospodarstwie. Według wspomnień najbliższych, był ” radosnym, żywym” dzieckiem. Oczko w głowie rodziców, jak to najmłodszy – wspomina brat Marian.- czasem mu zazdrościliśmy, że wszyscy go rozpieszczali.

Uśmiechnięty, lubił żartować – takim zapamiętało go rodzeństwo.

Edukacja

Do szkoły podstawowej uczęszczał w Rostarzewie (wówczas powiat wolsztyński), która należała do Zbiorczej Szkoły Gminnej im. Powstańców Wielkopolskich w Rakoniewicach. Zenek odebrał świadectwo ukończenia tej szkoły w dniu 5. czerwca 1975 roku. O możliwości pracy w kopalni na Śląsku dowiedział się z ulotki reklamowej pozostawionej przez osoby werbujące w jego szkole w Rostarzewie. Pomimo tego, że jego brat Marian próbował odżegnać go od pomysłu wyjazdu do Katowic, ten zdecydował się na „lepsze życie” z dala od domu rodzinnego.

Maria Łukaszewska, siostra Zenka, twierdzi, że matka nie chciała go puścić na Śląsk: ” Bała się, że w kopalniach jest tyle wypadków. Ale jemu Śląsk się spodobał. Nawet jak mówił, to zaciągał po śląsku”.

„Pojechał za chlebem, bo w domu sie nie przelewało. Ojciec miał tylko dwa hektary ziemi, krowe i świnię, a więc każdy z nas po szkole szedł w świat” – tak tłumaczył decyzję swego młodszego brata, starszy brat Marian.

Tak więc w roku 1975 Zenek przyjechał na Śląsk i rozpoczął naukę z górniczej szkole zawodowej, którą ukończył w roku 1977. Z tego okresu zachowało się zdjęcie Zenka i jego kolegów z klasy IIb podczas wycieczki szkolnej ” Beskid-Wisła”. Wychowawczynią klasy Zenka, o profilu mechanik maszyn i urządzeń, była wówczas pani Krystyna Gołeczka – Gołąb.

Praca

Zenek Zając został zatrudniony w KWK Wujek od 3. stycznia 1978 roku. Pracował najpierw jako młodszy ślusarz, a następnie na sortowni. Od 2 listopada 1981 r. pracował na oddziale G VII. Mieszkał w Domu Górnika przy ulicy Załęskiej 49. Zanim wybuchł w Polsce stan wojenny zdążył zapisać się do wieczorowego technikum.

Ojciec Zenka zmarł, gdy Zenek przyjechał akurat latem na urlop. Przyrzekł, że będzie pomagać matce. Dobrze zarabiał, przysyłał jej pieniądze. Za zenkowe oszczędności kupowała cegłę na nowy dom. Zdążyła położyć fundament.”Chciał popracować parę lat w kopalni i wrócić na wieś, bo ciągnęło go do gospodarstwa” – wspomina Marian.

Ostatni raz Zenek był w domu na samym początku grudnia 1981r. „Spieszył się z odjazdem, żeby zdążyć na Barbórkę” – wspomina Maria Łukaszewska. Pamięta też, że odjeżdżał z ciężkim sercem. „A może tak mi się tylko wydaje”.

Stan wojenny

12 grudnia 1981 roku, jeszcze przed północą, zomowcy rozbili siekierą drzwi mieszkania Jana Ludwiczaka. Przewodniczącego „Solidarności”w „Wujku” aresztowano, zanim oficjalnie zaczął obowiązywać stan wojenny. W niedzielę, dn. 13 grudnia, załoga kopalni rozpoczęła strajk. Górnicy postawili swoje żądania:wypuścić wszystkich internowanych, znieść stan wojenny. W tym czasie kopalnię otoczyło wojsko i ZOMO (oddziały milicji obywatelskiej), a górnicy rozpoczęli stawianie barykad. Maria, siostra Zenka, wspomina: „Zenek był za Solidarnością; raz prawie pokłócił się o to z braćmi”.

W „Wujku” co jakiś czas miał miejsce fałszywy alarm. Raz nie skończyli różańca, zabrakło jednego „Zdrowaś Mario”, ponieważ ktoś krzyknął, że zomowcy szturmują kopalnię. To akurat skończyło się na strachu, ale każdy wiedział, że szturm nastąpi.

Poproszono księdza, żeby udzielił im zbiorowego rozgrzeszenia, jak żołnierzom w obliczu śmierci: in articulo mortis. Ksiądz Henryk Bolczyk odmówił modlitwę – „Nigdy wcześniej nie słyszałem tak swiadomego aktu wiary” – opowiadał później.

16 grudnia w południe czołgi przebiły mur kopalni. Wyłomami weszły oddziały milicji. Górnicy dysponowali kilofami i łańcuchami, zaś pluton specjalny posiadał broń z ostrą amunicją.

Marian Zając wspomina – „Mówili nam potem górnicy, że tam ustawienie było takie:najpierw stali kawalerowie, a potem żonaci, co mieli jedno dziecko, żeby w razie czego jak najmniej sierot zostawić”.

Kiedy zomowcy z plutonu specjalnego otworzyli ogień, zginęło na miejscu sześciu górników. Siódmy umarł kilka godzin później w szpitalu. Kolejnych dwóch po kilku tygodniach.

Powiadają, że Zenek zginął jako jeden z pierwszych. Dostał w serce.

Marian: „Koledzy mówli, że nie cierpiał”.

Kiedy Wojciech Jaruzelski ogłaszał w telewizji stan wojenny, Marian Zając wiedział, że to nie żarty. W 1970 roku był w wojsku w Szczecinie i sie napatrzył. Jednak kiedy słyszał o strajkach w kopalni, nie brał sobie tego specjalnie do głowy: „postraszą ich i się skończy” – myslał. O „Wujku” dowiedział się, gdy zobaczył telegram: – Nie chciało mi sie wierzyć, że na tylu górników akurat Zenek zginął.

Siostra Zenka, Maria Łukaszewska usłyszała o „Wujku” 16 grudnia wieczorem z Dzienniku Telewizyjnym: „Funkcjonariusze zostali zaatakowani kamieniami, łomami oraz innymi niebezpiecznymi narzędziami. Użyto broni. Śmierć poniosło sześć osób” – czytał spiker w mundurze.

Maria Łukaszewska pomyślała wówczas: „Jakby nasz zginął, to by dali znać”. Położyła się spać.

Na drugi dzień poszła do sklepu. Za nią przybiegła sąsiadka z informacją, że szuka jej rodzina: „Czułam, że stało się coś złego”.

Marian Zając pojechał pociągiem do Katowic. Myślał, że będzie musiał tam chować brata, że władza nie zgodzi się na oddanie ciała rodzinie. W podróż zabrał szwagra. „Samego bali się mnie puścić, bo mam niewyparzony język” – mówił.

Pokazano mu zwłoki Zenka, które ubrane były w ciemny garnitur. „Nie zgodzili się, żeby włożyć go do trumny w górniczym mundurze” – wspomina.

Marian nie protestował, o nic nie pytał. – „Byłem szczęśliwy, że wydali mi ciało i że będziemy mogli pochować go blisko rodziny”.

Przed odjazdem Mariana z Katowic do domu, koledzy Zenka z kopalni dali mu po kryjomu górniczy zielono-czarny sztandar i galową czapkę z pióropuszem. Zabrał je ze sobą do Cegielska.

Podróż do domu trwała całą noc. Był mróz. Po wyjeździe z miasta Marian kazał się zatrzymać i otworzyć trumnę. Musiał mieć pewność, że wiozą Zenka….

Po drodze byli zatrzymywani przez patrole. Jedni milicjanci sprawdzali dokumenty i pozwalali jechać dalej. Inni natomiast kazali otwierać trumnę i urągali, że wiozą „wichrzyciela”. „Cóż można było zrobić – wspomina brat Zenka – Człowiek zaciskał zęby i siedział cicho”.

Rano dojechali do Rostarzewa, dwa kilometry od Cegielska. Dalej nie można było jechać, gdyż śnieg zasypał drogę. Nyska nie dawała rady. Marian zawiózł więc dalej trumnę z Zenkiem do domu saniami…..

Zenek obiecał rodzinie, że przyjedzie do domu na Święta Bożego Narodzenia. Miał pierwszy raz przywieźć narzeczoną. Miała na imię Ania i mieszkała w Starej Ligocie, niedaleko kopalni. Gdy dowiedziała się, że zginął, jeździła po szpitalach i szukała jego zwłok. Ania razem z Marianem przywiozła ciało Zenka do Cegielska. „Miało być wesele, a nie pogrzeb” – mówiła mama Zenka przytulając jego dziewczynę.

Ania nie mogła zostać na pogrzebie, gdyż miała przepustkę od władz tylko na 48 godzin. Przez jakiś czas przysyłała jeszcze do Cegielska kartki na święta. Później kontakt się urwał. Maria Łukaszewska wcale się temu nie dziwi: „Była młoda, pewnie ułożyła sobie życie….”

Na czarno-białej fotografii z pogrzebu (zdjęcia robił po kryjomu miejscowy fotograf, a aparat miał ukryty pod kurtką) trumna Zenka owinięta jest górniczą flagą. Na trumnie czapka z pióropuszem. Na szarfie uplecionego ze świerku wieńca znajdował się napis: „Drogiemu Zenkowi ostatnie pożegnanie składają koledzy z Kopalni Wujek”. Wieniec ten przywiózł ze Śląska Marian.

W Cegielsku opowiadają, że w dzień pogrzebu milicja ustawiła na drogach posterunki, aby nie przepuścić delegacji z „Wujka”. Maria musiała załatwić sobie na pogrzeb brata przepustkę, ponieważ mieszkała w innej gminie. gdy po przepustkę poszłą kuzynka, naczelnik burknął: „To ilu was tam na ten pogrzeb jedzie?”

Przed pogrzebem Zenka,proboszcza w Rostarzewie mieli odwiedzić esbecy (służba bezpieczeństwa). Chcieli wymusić na nim, aby w kościele nie mówił o stanie wojennym. Jednak ksiądz nie ugiął się, a matce miał powiedzieć: „Pochowamy go jak górnika”. Za jego namową rodzina owinęła trumnę zielono-czarnym sztandarem, a na wieku połozono czapkę górniczą.

Po śmierci Jana Pawła II siostra Zenona Zająca usłyszała, że śląskie rodziny zamordowanych chcą się pojednać z tymi, którzy strzelali. O podpisanie się pod takim apelem nikt Marii Łukaszewskiej dotąd nie prosił. Ale podpisałaby się: „Ojciec Święty też wybaczył swojemu niedoszłemu mordercy”.

Marian Zając powtarza, że zabójcom górników wybaczył dawno. Przez lata był pogodzony ze śmiercią brata, jednak „kiedy w wolnej Polsce zaczęto rozkradać kraj, coś we mnie pękło”. Marian przepracował 33 lata, cztery lata był na rencie. Na emeryturę za młody, do pracy za stary. Taka sytuacja powoduje, że człowiek czuje się rozgoryczony, zawiedziony….

Maria Łukaszewska jeździ co roku z mężem na Śląsk, w kolejną rocznicę tamtych tragicznych dla nich wydarzeń. Zaprzyjaźniła się z rodzinami innych poległych. Kiedyś spotykali sie ukradkiem, teraz jednak na obchody przyjeżdżają oficjele. Przy wielu okazjach słyszała zapewnienia, że sprawcy tragedii zostaną osądzeni, jednak przestała już w te słowa wierzyć…

Przez pierwsze 10 lat, gdy pociąg dojeżdżał do Katowic, Maria Łukaszewska zaczynała płakać. Czas goi rany-mówi-choć nie do końca.

Jednego, czego jeszcze pragnie, to odszkodowanie dla rodzin zastrzelonych: „Mama tylko rentę po Zenku dostała. Pieniądze życia nie zwrócą, ale sprawiedliwośc powinna być”.

Brat Zenona wątpi, czy uda się osądzić winnych.

Zenon Zając spoczywa na cmentarzu w Rostarzewie w sąsiedztwie dwóch topoli. Na marmurowym nagrobku pod jego imieniem i nazwiskiem wyryto słowa: „Górnik kopalni Wujek, zginął 16 grudnia 1981r.”

Na pomniku znajduje się również sentencja: „Non omnis moriar” (Nie wszystek umrę).

Helena Zając wykonała nagrobek za odszkodowanie, jakie dostała za smierć syna z jego polisy.

„Mama mówiła, że w niczym się na śmierci Zenka nie wzbogaciła” – wspomina Marian Zając – „Powtarzała, że to co dostał, jest na nim”

Od niedawna, nieopodal zabytkowego ratusza w Rostarzewie, znajduje się niewielki skwer im. Zenona Zająca. Można tam usiąść na ławeczce, wspomnieć naszego bohatera, który z pewnością mijał to miejsce w drodze do szkoły….

W roku 2008, wieloletni przyjaciel szkoły w Rostarzewie, poeta, pan Stanisław Leon Machowiak, napisał tomik wierszy „Śmiercią niepokonani”. Tomik ten w szczególny sposób przedstawia sylwetki dziewięciu górników zamordowanych podczas pacyfikacji kopalni:

Józefa Czekalskiego, Józefa Gizy, Joachima Gnidy, Ryszarda Gzika, Bogusława Kopczaka, Andrzeja Pełki, Jana Stawisińskiego, Zbigniewa Wilka, Zenona Zająca;

Śmiercią niepokonani

Nasz Zenek mówią w Rostarzewie

Tutaj przed laty dojrzewałeś

Żeby na Śląsku móc fedrować

W kopalni złoto czarne.

Dla dobra kraju, dla ojczyzny

Nie chciałeś głowy w piasek chować

oddałeś siebie, własne ciało

W szpony ich nienawiści.

oddałeś siebie w dobrej wierze

Żeby kolegom pomóc w sprawie

Nam pozostały dziś pacierze

Z nimi wiersz ten zostawię.

W izbie Pamięci nigdy kwiaty

Nie gasną, na mogile

W naszej pamięci jesteś bratem

Niech wieczność rodzi chwilę.

15 grudnia 1991 roku odsłonięto pomnik ku czci pomordowanych górników.

Pośmiertne odznaczenia i medale Zenona Zająca

1. Honorowa Odznaka Miasta Katowice; 15 grudnia 2001r.;Od: Przewodniczący Rady Miejskiej Katowic i prezydent Katowic; „Dla uczczenia i upamiętnienia ofiary z życia podczas strajku górników KWK Wujek 16 grudnia 1981r.”

2. Medal upamiętniający uroczyste poświęcenie symbolicznej mogiły pomnika ofiar komunizmu na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, które nastąpiło w 55 rocznicę zbrodni katyńskiej 8 kwietnia 1995 r.; Od: Komitet Budowy Pomnika Ofiar Komunizmu – Kraków; „Rodzinie Zenona Zająca, który oddał życie w obronie Wolności i Solidarności, zastrzelony przez ZOMO w czasie pacyfikacji KWK Wujek 16. grudnia 1981r.”

3. Złoty Medal Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność; 8 listopada 2001r.; Od: Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność; „Zenonowi Zającowi: zaufania powierzonego nie zawieść, o prawa ludzi w Ojczyźnie walczyć, o jedność w solidarności usilnie zabiegać, praw i statutu Związku przestrzegać, ideałom sierpnia wierność zachować”.

4. Medal Pamiątkowy 15-lecia (1980-1995) „Solidarności” KWK Wujek w Katowicach; 2 września 1995r. „Umarłym ku pamięci, żywym ku przestrodze”; Od: Katowicki Holding Węglowy SA, Komisja Zakładowa, NSZZ Solidarność KWK Wujek w Katowicach; „Zenonowi Zającowi: Dla uczczenia 15-lecia NSZZ „Solidarność” KWK Wujek oraz historycznej roli jaką odegrał związek w przemianach Naszego Państwa i narodu…”.

5. Srebrny Medal Solidarności; 13 grudnia 1996 roku.; Od: NSZZ Solidarność, Zarząd regionu Śląsko-Dąbrowskiego; „Zenonowi Zającowi, który oddał swe życie za wolność, godność, Solidarność-za Ojczyznę”.

6. Pamiątkowy Medal 100-lecia KWK Wujek; 1999r. ; Od: Dyrektor Kopalni; 1899-1999, 100 lat Kopalni „Wujek”.

7. Krzyż Kawalerski orderu odrodzenia Polski; Warszawa 7 grudnia 1992r.;Od: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej; Pośmiertnie odznaczony.

8. Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami; 11. listopada 1990 r. Londyn (duplikat), zgodność z oryginałem, podpis 13. listopada 1992r.;Od:Prezydent; podpisane przez Prezesa Rady Ministrów; „Prezes Rady Ministrów stwierdza, że Prezydent Rzeczypospolitej nadał Ś. P. Zenonowi Zającowi Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami po raz pierwszy za ofiarę życia złożoną dla Ojczyzny w Kopalni „Wujek”.

[W biogramie wykorzystano materiały archiwalne zgromadzone przez panią Janinę Lenart; wspomnienia siostry Zenka, Marii Łukaszewskiej oraz brata,Mariana Zająca; fragmenty artykułu z Tygodnika Powszechnego, autorstwa Stanisława Zasady; materiały zgromadzone w Izbie Pamięci w Szkole Podstawowej w Rostarzewie, dzięki uprzejmości pani Beaty Dziwis; wspomnienia panów Stanisława Płatka i Roberta Nawrata, górników KWK Wujek; fragmenty tomiku wierszy „Śmiercią niepokonani” pana Stanisława Leona Machowiaka;]

Zobacz też: