Powrót Encyklopedia Wielkopolan „Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to kim jest; nie prz...”

Joanna Stec

ur. 1946
zm.
Zespół Szkół im. Jana Pawła II w Łowyniu

Zdjęć: 17

Pochodzenie

Joanna Stec, z domu Wojtkowiak, urodziła się w Głażewie ( okolice Międzychodu) w 1946 roku. Jest jedyna córką Weroniki i Bronisława Wojtkowiaków i siostrą Leszka Wojtkowiaka. Jako ciekawostkę należy podać, że kobiety w rodzinie pani Joanny dziedziczą drugie imię po swoich mamach. I tak: pani Joanna to : Joanna Weronika, mama Weronika Zuzanna, a babcia to Zuzanna . Osoby znające choć trochę Joannę Stec mogą się zdziwić innym imieniem od tego, które znają na co dzień. Jest to Hania. I tutaj kryje się kolejna historia. Dzień 24 maja 1946 roku był wyjątkowy, ponieważ urodziła się Joanna. Zgodnie z ówczesnym obyczajem dziecko musiało być zgłoszone u proboszcza. Podjął się tego brat Weroniki- mamy Joanny. Podążył na rowerze do oddalonej o 10 km Kamionnej. Przejęty powierzonym zadaniem , zapomniał, jakie imię wybrała matka dziecka. Z kłopotu wybawił go proboszcz, proponując imię Joanna, bo akurat takie imieniny przypadały 24 maja. W dokumentach widnieje Joanna, a na co dzień obowiązuje właściwe imię wybrane przez mamę- Hania. Zostało to zaakceptowane z radością przez małą Hanię, ponieważ w rodzinnym Głażewie na Joannę wołano Jasia- Jaśka, co nie przypadło do gustu bohaterce.

Dzieciństwo

Joanna Stec wzrastała wśród zapachu wonnego pieczywa (ojciec był piekarzem, podobnie jak dziadek i obecnie brat Leszek) i w atmosferze życia towarzyskiego, dzięki aktywności mamy, prowadzącej miejscowy klub. Było to miejsce, w którym organizowano bale karnawałowe dla dzieci, Dzień Kobiet, Dzień Dziecka, zajęcia w ferie. Można było zagrać w tenisa stołowego lub wypożyczyć książkę.

Edukacja (lub „młodość”)

W Głażewie Hania Wojtkowiak ukończyła siedmioklasową szkołę. Następnie podjęła naukę w Liceum Pedagogicznym o profilu sportowym w Wągrowcu. Jak wspomina pani Joanna : „Nie byłabym tym, kim jestem gdyby nie pomoc innych ludzi. Pan Henryk Rogoziński namówił rodziców, abym rozpoczęła naukę w szkole o profilu sportowym”.

Po ukończeniu szkoły średniej rozpoczęła czteroletnie studia w Akademii Wychowania Fizycznego. Jest pierwszą kobietą z Głażewa, która ukończyła studia (w 1969r.).

Etapy działalności

Etap pierwszy

Pierwszym miejscem pracy było Technikum Ekonomiczne w Inowrocławiu. Stało się to w 1970 r. Uczyła tam, oprócz wychowania fizycznego- przysposobienia obronnego. Już od samego początku zajęcia wychowania fizycznego były urozmaicone i cieszyły się dużym zainteresowaniem ze strony uczennic. Szczególnie interesujący, zwłaszcza dla młodego człowieka, jest zapis w arkuszu spostrzeżeń z pierwszego miejsca pracy p.Joanny. Hospitujący zapisał:

„Tematem lekcji był kulig- złożony z dwóch par sań konnych i przymocowanych małych 2- osobowych saneczek. Kulig miał ładną trasę leśną. Po przybyciu do końcowego miejsca kuligu w lesie zastosowane zostały ciekawe zabawy na śniegu. Po kuligu zorganizowana była gorąca herbata dla młodzieży. Stroną ujemną kuligu było zbyt gwałtowne podcinanie koni przez jednego z woźniców, co stwarzało sytuacje nieco niebezpieczne, ale po zwróceniu uwagi jazda odbyła się w warunkach wykluczających wypadek”. Niezwykłe zajęcia. Szkoda, że współcześnie niemożliwe do wykonania.

Etap drugi

Wkrótce przygoda zawodowa p. Joanny Stec w Inowrocławiu się skończła. Sytuacja rodzinna (narodziny najstarszego syna) spowodowały powrót do rodzinnego gniazda- Głażewa(1973r). Tutaj po raz kolejny pomocny okazał się Henryk Rogoziński, który zaproponował p. Joannie zatrudnienie w szkole w Łowyniu oraz kilka godzin w Głażewie. I tak rozpoczęła się na dobre trudna praca nauczyciela, ale pełna pasji i zadowolenia. Praca nauczyciela, który nie miał do dyspozycji sali gimnastycznej. W niepogodę zajęcia odbywały się w salach lekcyjnych- rozsuwano ławki i wykonywano ćwiczenia dostosowane do miejsca. Zimą było lodowisko, zaś w słoneczne dni w-f odbywał się na boisku gminnym, na którym znajdowały się tylko dwie bramki do piłki ręcznej i nim się weszło trzeba było „stoczyć batalię” o skoszenie trawy.

Joanna Stec to przede wszystkim wuefistka, ale całe życie zawodowe poświęciła pedagogice. Była wychowawcą, opiekunem PCK, Samorządu Uczniowskiego, Szkolnego Koła Sportowego. Nauczała biologii w VIII klasach. Zrobiła kilka kursów z plastyki… Dlaczego z plastyki? „Bo robiłam to z pasją i chciałam. Bywało, że trzeba było uczyć wszystkiego. Nawet techniki”- wspomina p.Joanna Stec.

Kolejne etapy..

Przyszedł także czas na działalność kulturalną. Przygotowanie występów, imprez sportowych o zasięgu powiatowym i wojewódzkim. Przy czym najważniejszym elementem pracy był zespół taneczny. Już w trakcie studiów p. Joanna zetknęła się z tańcem. Potem w czasie szkolnej pracy przyszedł czas na przedstawienia teatralne, których elementem był taniec. Powstały układy do poloneza i krakowiaka.A potem pojawiła się PARA- Przegląd Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Ówczesny dyrektor szkoły Jerzy Budnik namówił p. Joannę do wzięcia udziału w przeglądzie (1975r). Pierwszy występ w Międzychodzie i sukces- I miejsce w kategorii tańców ludowych i wielka radość, bo dalszy etap przeglądu to Gorzów Wlkp. Tutaj też wyróżnienie. Zespół zdobył m.in dzięki inspektorowi Adamowi Nowakowi pierwsze pieniądze, za które można było kupić oryginalne stroje. Zresztą sama p. Joanna pojechała pociągiem do Gdańska, by je zakupić. Przyszedł czas na intensywny trening oberka, kujawiaka, krakowiaka itp. I tak pojawił się zespół taneczny „Żaki”.

Prowadzenie zespołu tanecznego wymaga od instruktora ciągłego dokształcania. Wpływ mieli także uczniowie, którzy oprócz tańca ludowego chcieli poznawać inne formy taneczne. P. Joanna uczestniczyła m.in w zajęciach prowadzonych przez prof. Mariana Wieczystego, w czasie których poznała także taniec towarzyski. W 3 i pół rocznym kursie przy zespole „Wielkpolska” szlifowała taniec ludowy. A odbiciem trudu nauczyciela byly przedstawienia przygotowywane dla społeczności szkolnej. W trakcie jednego z takich przedstawień , a był to „Czerwony Kapturek” p. Janina Budnik, nauczycielka ze szkoły, wypowiedziała prorocze zdanie: „Wy sobie tak ładnie hopsacie”. Prorocze, bo zespół tańczący nie tylko tańce ludowe, nie mógł się nazywać „Żaki”, zatem przejęto od p. Janiny słowo „hopsacie” i powstał zespół taneczny „Hopsaki”.

W wielu miejscach gościły „Hopsaki”, nie tylko w Polsce, m.in. w NRD, RFN, ale szczególnie wrył się w pamięć wyjazd do Francji (1977r). Jak wspomina p.Joanna była to nagroda za 1. miejsce zespołów tanecznych w PARA .Wydarzenie niezwykłe biorąc pod uwagę ówczesne trudności związane z wyjazdami zagranicę. Jako prezenty dla swoich dzieci (Krystiana i Adama) przywiozła p.Joanna puste puszki po coca-coli oraz cieniutko poskładane reklamówki.

„Hopsaki” działały do około połowy lat 90 XX wieku. W roku 1994 p. Joanna została dyrektorem szkoły w Łowyniu- jak mówi o sobie z łapanki, co uniemożliwiło kierowanie zespołem tanecznym.

Znaczenie postaci

Śmiało można powiedzieć o zaszczepieniu w uczniach miłości do tańca. Dla niektórych trwa ona do dziś. Wśród wychowanków p. Joanny są tacy, którzy tańczą do dziś, np: w zespole tanecznym „Łany”. Wciąż chętnie przygotowuje uczniów z gimnazjum w Łowyniu do poloneza prezentowanego na gimbalu. Tradycję taneczną podtrzymuje synowa p.Joanny, która również z sukcesami prowadzi kółko taneczne. A obecni nauczyciele ze szkoły w Łowyniu powracają do myśli tanecznej p. Joanny w apelach i przedstawieniach dla społeczności szkolnej i lokalnej.

Obecnie p. Joanna jest na emeryturze (od 2004r.). Wciąż jest aktywna i pełna energii. Współpracuje z Uniwersytetem III Wieku. Swój prywatny czas poświęca bezinteresownie osobom starszym i samotnym, m.in. jako wolontariuszka w Zakładzie Opiekuńczo- Leczniczym w Międzychodzie.

Cytaty:

  • „Człowiek jest wielki n...”

Zobacz też: