Czesław Gościniak

ur. 02 czerwca 1924
zm. 05 października 1990
Szkoła Podstawowa im. Adama Mickiewicza w Żerkowie

Wywiad z synem i synową Czesława Gościniaka
Legitymacja Związku Bojowników o Wolność i Demokrację
List do urzędu str.1
List do urzędu str.2
Odpowiedź z urzędu
Zdjęć: 15
Filmów: 1
Dokumentów: 4

Pochodzenie

Czesław Gościniak urodzi się 2 czerwca 1924 roku w Parzewni, gmina Żerków. Parzewnia to maleńka osada, w której obecnie mieszka jedna rodzina. Pan Czesław był jednym z trojga dzieci Antoniego i Stanisławy z domu Pływaczyk (z Jedlca). Rodzice jego prowadzili duże gospodarstwo rolne. Na Syberię został wywieziony do przymusowej pracy ojciec pana Czesława – Antoni Gościniak.

Edukacja

Pan Czesław Gościniak rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej w Stęgoszy w wieku lat siedmiu. Jednocześnie pomagał w ciężkiej pracy w gospodarstwie rolnym.

Bohaterski czyn

Kiedy wybuchła II wojna światowa Pan Czesław miał 15 lat. Chcąc uniknąć pracy w gospodarstwach niemieckich lub wywiezieniu do przymusowej pracy ukrywał się u rodziny w Sobótce. Po wojnie został wcielony do wojska. Jako syn kułaka był traktowany bardzo surowo.
W grudniu 1948 roku pan Czesław Gościniak przebywał na przepustce w domu rodzinnym, gdzie była bardzo duża hodowla krów i trzody chlewnej. 14 grudnia 1948 roku pojechał do miejscowości Góra, w gminie Jaraczewo. Chciał sprzedać trzodę chlewną. Była już wtedy zima i stawy, obok których przejeżdżał były zamarznięte. Bawiły się na nich dzieci, które wracały ze szkoły. W pewnym momencie usłyszał przeraźliwe krzyki. Zatrzymał swój wóz konny. Zobaczył, że lód się zarwał i kilkoro dzieci wpadło do wody. Nie zastanawiał się długo. Zrzucił kożuch i wskoczył do lodowatej wody, narażając także swoje zdrowie i życie. Jak się okazało, topiło się kilkanaścioro dzieci. Pan Czesław Gościniak uratował siedmioro z nich. Niestety pięcioro się utopiło. Są pochowane na cmentarzu w Górze. Tragedia ta wydarzyła się na stawach znajdujących się przy pałacu, w którym obecnie znajduje się Dom Dziecka. To właśnie tam, mokry i zmarznięty pan Czesław poszedł się ogrzać i wysuszyć. Za odwagę i bohaterski czyn został odznaczony medalem dopiero po dwudziestu latach, bowiem ówczesne władze lokalne miały lekceważący stosunek do niezwykłego dokonania pana Gościniaka.
Po wielu latach od tego wydarzenia ukazał się w lokalnej prasie – „Gazecie Jarocińskiej” – artykuł pt.: „Czesław Gościniak – bohater nieznany” odnoszący się do tych wydarzeń:
„Był dzień 14 grudnia 1948 r. Po zakończeniu lekcji grupa drugoklasistów ze szkoły podstawowej zamiast do domów udała się do parku w Górze poślizgać się na stawie. Oprócz nich znajdowały się tam inne dzieci. O tragedii zaalarmowały znajdujących się w pobliżu dorosłych rozpaczliwe wołania dzieci o pomoc. Załamał się lód i grupa dzieci znalazła się w wodzie.
Dziś świadkowie dramatu różnie przedstawiają kolejność i przebieg wydarzeń. Panika udzieliła się wszystkim, również uczestnikom kursu rolniczego, który odbywał się w pałacu. Młodzi mężczyźni wepchnęli do wody konną bryczkę stojącą przy stawie, co poszerzyło obszar załamanego lodu i pogorszyło sytuację tonących. Dzieci w wodzie próbowały się trzymać się razem, chwytały się za ręce. Wśród krzyków i bezmyślnej bieganiny mijały minuty.
W tym czasie przez Górę przejeżdżał Czesław Gościniak z Parzewni (gm. Żerków). Alarmujące krzyki skłoniły go do pozostawienia wozu konnego na skraju jezdni. Widząc co się dzieje zrzucił swój barani kożuch, pozostałe wierzchnie okrycie i skoczył do wody. Uratował życie Eugeniuszowi Szczepaniakowi, Bogdanowi Piątce i Janowi Tasiemskiemu. Jak twierdzi mieszkanka Góry, pani Franciszka Przybylska, o uratowaniu dzieci zdecydowała szybkość i odwaga Czesława Gościniaka. Gdyby na ten krok zdecydował się ktoś wcześniej , ofiar być możne by nie było. Niestety zgięło pięcioro dzieci.
Czesławowi Gościniakowi nikt nie podziękował, nie został uhonorowany ani przez ówczesny ZBOWiD, ani władze lokalne. W 1948 r. Czesław Gościniak miał 24 lata, poza sobą okres okupacji spędzonej na wygnaniu w Generalnym Gubernatorstwie, wyróżniająca służbę w 5 Mazurskim Pułku Saperów. Brał udział w walkach z Ukraińską Armią Powstańczą, w akcji przeciwlodowej – ochronie mostów i odminowaniu ziem polskich. Przed sobą długoletnie pożycie małżeńskie i wzorowe gospodarowanie w Parzewni. O odznaczenia państwowe nie zabiegał, dopóki mu tego nie zaproponowano. W efekcie przeżył rozgoryczenie, a nawet upokorzenie w wieku, gdy nie powinno mieć to miejsca. W 1990 r. Czesław Gościniak zmarł. Gospodarstwo przekazał synowi, synowej, wnukom.
Szkoda, że „sprawa Gościniaka” miała tak żenujący przebieg urzędowy. Dopóki nie nauczymy się nazywać rzeczy po imieniu: bohaterstwa bohaterstwem, nieudolność – nieudolnością, podziękowanie – podziękowaniem, mamy nikłe szanse na normalność jako ludzie, cały naród i kraj.”

Stan rodzinny

Czesław Gościniak ożenił się z Marią (z domu Pluta) z Cerekwicy i przejął 62 hektarowe gospodarstwo rolne po swoich rodzicach, ciągle je unowocześniając. Przez całe życie bardzo ciężko w tym gospodarstwie pracował. Był rolnikiem z zamiłowania i powołania. Po przejściu na emeryturę gospodarstwo przejął jego jedyny syn – Stanisław Antoni Gościniak oraz synowa Maria (z domu Andrzejczak). Z ich związku urodziło się trzech synów:
– Rafał ( właściciel firmy „Rolmex” w Cielczy),
– Paweł ( zawodowy kierowca),
– Łukasz (objął gospodarstwo).

Ostatni etap życia

Czesław Gościniak zmarł 5 października 1990 roku. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Wilkowyi.

Znaczenie postaci

Pan Czesław Gościniak dokonał bohaterskiego czynu. Dzięki swojej ogromnej odwadze uratował spod lodu topiące się dzieci. Narażając własne życie nie zawahał się nieść pomocy innym. Mimo swojego bohaterstwa do końca pozostał skromnym i pracowitym człowiekiem, oddanym rodzinie i pracy w gospodarstwie. Z pewnością jego wielki czyn oraz osobowość odznaczająca się skromnością, uczciwością, a przede wszystkim dobrym i wrażliwym sercem, nie pozwolą o nim zapomnieć współczesnym i potomnym.
W zgromadzonych materiałach pojawiły się rozbieżności dotyczące liczby uratowanych przez pana Gościniaka dzieci. Syn i synowa w przeprowadzonym wywiadzie mówią o trojgu ocalonych, o takiej samej liczbie jest mowa w artykule prasowym. Natomiast w zachowanej kserokopii listu do Urzędu Miasta i Gminy Jaraczewo pan Czesław pisze o siedmiorgu dzieciach. Rodzina podejrzewa, że mogło się tak zdarzyć, iż kilkoro spośród wyratowanych dzieci, zmarło później w wyniku choroby spowodowanej długim przebywaniem w lodowatej wodzie. Nie ulega wątpliwości, że każde uratowane życie jest na wagę złota, a człowiek, który ocalił choćby jedno istnienie ludzkie zasługuje na miano bohatera.



Kalendarium:

  • 1924 ― Narodziny bohatera
  • 1931 ― Rozpoczęcie nauki w S...
  • 1939 ― Ukrywanie się w Sobót...
  • 1948 ― Bohaterski czyn
  • 1990 ― Śmierć bohatera

Zobacz też: