Michał Orczykowski

ur. 14 września 1912
zm. 06 lutego 2008
Szkoła Podstawowa w Lutyni

Zdjęć: 22

Pochodzenie

Michał Orczykowski urodził się 14 września 1912 roku w Orpiszewku. Jego rodzicami byli Szczepan i Józefa z d. Łabud. Pracowali w majątku w Orpiszewku, mieszkali tam do śmierci.

Pan Michał miał dwie siostry: Mariannę i Elżbietę, oraz pięciu braci: Ludwika, Jana, Józefa, Edmunda i Stanisława.

Młodość, wojna, udział w bitwie nad Bzurą

Chodził do szkoły podstawowej w Lutyni do roku 1926. Gdy ukończył 15 lat zaczął pracować w majątku w Orpiszewku. W marcu 1935 roku został powołany do służby wojskowej do 70 Pułku Piechoty w Pleszewie, gdzie był w pierwszej kompani CKM do września 1936 r. Po odbyciu służby wrócił do domu i nadal pracował w majątku w Orpiszewku do 1939 roku.

24 sierpnia 1939 roku dostał kartę powołania na wojnę do 70 Pułku Piechoty. Przydzielono go do pierwszej kompani CKM w pierwszym plutonie przy pierwszym karabinie jako celowniczego. Pan Orczykowski dokładnie opisał swój wymarsz na wojnę, oraz osobiste przeżycia, które częściowo zostaną tu przytoczone.

„Po uzupełnieniu pierwszego batalionu wieczorem wymaszerowaliśmy do Jankowa za Prosnę i tam kopaliśmy rowy strzeleckie i stanowiska do CKM. Potem nocą wymaszerowaliśmy w stronę Turku, gdzie zostaliśmy zakwaterowani na majątku, lecz po południu nadleciały 2 niemieckie samoloty i zrzucono bomby. Musieliśmy maszerować dalej, codziennie dalej i dalej. Gdy dotarliśmy wieczorem do Koła okazało się, że miasto jest bombardowane. Bomby zrzucano na uciekinierów, było bardzo dużo zabitych. Znowu trzeba było iść dalej. Zatrzymaliśmy się w lesie, znów nadleciało kilka samolotów, a my zestrzeliliśmy 3 z ckmu. W tym czasie został ranny nasz dowódca kompanii -kapitan Kobosowicz i zabity jeden z żołnierzy.

Po dotarciu do Łęczycy rozegrano zaciętą walkę z Niemcami – było to pierwsze nasze starcie z Niemcami. Następnego dnia wieczorem na Niemców w lesie natarła pierwsza kompania CKM 70 P.P i jedna kompania saperów. Gdy się mocno ściemniło dowódca saperów wraz ze swoją kompanią się wycofał a pół godziny później zabito dowódcę batalionu majora Siedleckiego oraz wielu żołnierzy”.(O śmierci majora Juliana Siedleckiego zob. http://www.bohaterowie1939.pl/files_user/wspomnienie-o-majorze-siedleckim.pdf)

Było to 11 września 1939 r.

„Wycofaliśmy się wtedy z walki, następnego dnia wcześnie rano powróciliśmy w to samo miejsce, zaczęliśmy strzelać, Niemcy się poddali – zabiliśmy ponad połowę.

Walczyłem nad Bzurą, Niemcy bili do nas z ciężkich dział, strzelano z samolotów. Po rozbiciu przeprawiliśmy się na drugą stronę rzeki Bzury. Maszerowaliśmy całą noc, rano dotarliśmy na skraj lasu, skąd wyszedł nieznany oficer, zatrzymał nas i powiedział, że stacjonują tu również Niemcy i byśmy przygotowali się do walki. Doszliśmy do leśniczówki, gdzie znajdowało się kilkunastu niemieckich żołnierzy, którzy zaczęli do nas strzelać, zabili jednego podoficera, wtedy otworzyliśmy ogień z karabinu maszynowego, zabiliśmy kilku, a reszta się poddała. Następnego wieczora przeszliśmy przez dwie linie niemieckie, co dzień to gorzej, co dzień to więcej zabitych”

Od tego dnia zmniejszała się liczba polskich żołnierzy – tak opisuje wydarzenia września 1939 r. nasz bohater.

„Nasza kompania liczyła zaledwie osiemdziesięciu żołnierzy – tak doszliśmy do Puszczy Kampinoskiej. Tam było dużo szpiegostwa, tam byliśmy oświetlani lustrami. Gdy przyjechała kuchnia z obiadem, przy jego wydawaniu pocisk trafił w kuchnie, kilku żołnierzy zabito i wielu zostało rannych. Następnego wieczora otrzymaliśmy rozkaz wymaszerowania w stronę Warszawy. Rano znowu zacięta walka, dostaliśmy się w zasadzkę nieprzyjaciela i tam zostałem ranny w prawe płuco, postrzelony trzema kulami. Działo się to 28 września. Zabrano nas do niemieckiej niewoli, do miejscowości Dąbrowa, było nas rannych około pięćdziesięciu żołnierzy. Poznosili nas do budynku, gdzie leżeliśmy bez opieki, głodni i spragnieni. Dowiedział się o nas Czerwony Krzyż z Warszawy, przyjechano do nas, zrobiono opatrunki, umyto, ogolono. Następnie przewieziono nas do Łomianek, byłem tam leczony w szpitalu polowym gdzie przebywało trzystu rannych żołnierzy, a codziennie umierało dziesięciu. Część pochowano na terenie szkoły. Pewnego dnia ( 20 października) powiedziano, że kto czuje, że zajdzie do domu to może iść – wypuszczą nas. I tak się stało – wróciłem do domu jeszcze z raną nie zagojoną i mam pocisk w prawym płucu do dnia dzisiejszego”.

Tak swoje uczestnictwo w wojnie na pożółkłych kartach opisywał nasz bohater, pan Michał Orczykowski.

Jego relacja jest tak żywa i prawdziwa, że czytając ma się wrażenie jakby się w tym uczestniczyło, jakby działo się to obok.



Rodzina, praca

Michał Orczykowski ożenił się w 1943 roku z Marią z domu Mądrzak. Do 1969 roku mieszkali w Orpiszewku, potem przeprowadzili się do Lutyni. Mieli troje dzieci: dwóch synów i córkę.

Jerzy Orczykowski ur. 11.07.1943 r, zm. 27.01.1988 r.

Urszula Zymna ( z domu Orczykowska) ur. 22.05.1945 r, zm. 04.09.2002 r.

Lech Orczykowski ur. 18.09.1950 r, zm. 07.01.2005 r.

Pan Michał owdowiał w 1991 roku, pochował również trójkę swoich dzieci, został ciężko doświadczony przez los.

Po wyleczeniu ran wojennych pracował do 1947 roku w majątku w Orpiszewku

Od czerwca 1954 do sierpnia 1965 zatrudniony był w Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Orpiszewku, od lipca 1969 do marca 1977 r. w Przedsiębiorstwie Robót Budowlano-Remontowych i Odkrywkowych Przemysłu Kruszyw i Surowców Mineralnych w Aleksandrowie Kujawskim oddział Fabianów.

Pracował również we własnym gospodarstwie rolnym.

Pan Michał należał do kółka rolniczego.

Był członkiem Związku Pszczelarzy, hodował pszczoły.

Należał do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.

Został oznaczony Krzyżem Walecznych – starszy strzelniczy Michał Orczykowski – celowniczy 1 kompani CKM.

Otrzymał medal za obronę Warszawy oraz medal za udział w wojnie obronnej.

Przyznano mu Odznakę Weterana Walk o Niepodległość.

Uznany został za inwalidę wojennego.

Zmarł 6 lutego 2008 roku w wieku 96 lat. Pochowany został na miejscowym cmentarzu (w Lutyni).

Znaczenie postaci

Wśród wielu bohaterów walczących o niepodległość należy zwrócić uwagę również na tych mniej znanych, lecz równie zasłużonych ludzi.

Jednym z nich był właśnie Michał Orczykowski, oddany zarówno swojej Ojczyźnie jak i swojej rodzinie. Nasz bohater był świadkiem historii, żołnierzem, jeńcem wojennym, prostym człowiekiem – mężem, ojcem, dziadkiem. Wnukom często opowiadał o wojnie i podkreślał, że jest ona wielkim okrucieństwem.

Źródła: materiały udostępnione przez rodzinę p.Orczykowskiego, rozmowy z wnuczką.


Kalendarium:

  • 1912 ― Narodziny bohatera
  • 1939 ― Bitwa nad Bzurą, kamp...
  • 1939 ― 1939 rok- wybuch II w...
  • 2008 ― Śmierć bohatera

Źródła:

  • Życie Pleszewa

Zobacz też: