Powrót Encyklopedia Wielkopolan „W tym dniu otrzymałem natychmiast "kartę" powołania do Gniezna i nie upłynęło...”

Wacław Piechocki

ur. 12 września 1918
zm. 20 października 2000
Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w Dominowie

Zdjęć: 8

Dzieciństwo i młodość

Wacław Piechocki, syn Marii (z. Nowickiej) i Józefa urodził się 18 września 1912 r. w Gieczu jako trzeci z rodzeństwa. Oboje rodzice byli rodowitymi mieszkańcami Giecza zajmującymi się prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Wspomnieć można, że Józef Piechocki spędził pewien okres swojego życia jako zesłaniec na Syberii.

W 1914 r. wybuchła I Wojna Światowa. Do armii powołany został Józef Piechocki, ojciec dwuletniego wówczas Wacława. Swojego ojca W. Piechocki poznał zatem dopiero w wieku sześciu lat, kiedy żołnierze wrócili z wojny. Już w wolnej Polsce W. Piechocki ukończył szkołę podstawową w Gieczu.

Od najmłodszych lat życie naszego bohatera związane było z gospodarstwem rolnym, w którego prowadzeniu pomagał rodzicom. Aby zdobyć kwalifikacje rolnicze ukończył – już jako dorosły człowiek – szkołę rolniczą we Wrześni. Dojeżdżając do szkoły pokonywał codziennie rowerem ok. 20 km w jedną stronę, niezależnie od warunków pogodowych.

W 1934 r. w wieku lat 22 został powołany do służby wojskowej, którą odbył w jednostce w Jarocinie. Zakończył ją w roku 1936. Następnie powrócił do domu rodzinnego, gdzie przez kolejne kilka lat był wsparciem dla rodziców w pracach rolniczych. W sierpniu 1939 r. w w związku z zagrożeniem wybuchu wojny 27-letni Wacław Piechocki zostaje powołany do wojska.


Kampania Wrześniowa

O tym, jak potoczyły się losy W. Piechockiego dowiadujemy się z prowadzonego przez niego pamiętnika. Pamiętnik ten jest bardzo cenną pamiątką. Ma wartość nie tylko sentymentalną czy historyczną, ale także literacką. Pisany jest z polotem, barwnym językiem i ciekawym stylem. Będziemy przytaczać jego fragmenty.
24 sierpnia W. Piechocki otrzymał powołanie do wojska.

cytat z pamiętnika:

„W tym dniu otrzymałem natychmiast „kartę” powołania do Gniezna i nie upłynęło godziny pożegnałem się z rodziną i domem i ze wszystkim co było tak drogie, kochane, może na zawsze. W Gnieźnie, późnym wieczorem, ok. godziny 11, zostaliśmy podzieleni do swoich formacji wojska, a o północy grupą weszliśmy do wioski Wełnica pod Gnieznem, gdzie w tym dniu zostaliśmy umundurowani.
Po kilku dniach oddział piechoty wyruszył w kierunku wschodnim. Przemarsz trwał trzy dni i zatrzymał się między Koninem, a Turkiem. W czasie tym widziałem bez przerwy jadące wozy i samochody, uciekających cywili z zachodu. Płaczące dzieci, kobiety, pędzone stada bydła. (…) Widok tego wszystkiego przedstawiał straszny i okropny obraz wojny. (…) Widzę ulice puste od cywili, tu ówdzie z domu czy bramy wygląda albo wychodzi starzec czy staruszka, jakoby wołająca i widząca w nas swoich obrońców. A w tej chwili słychać bombowce w kierunku miasta i już huk bomb rozpędza nas w wielkiej panice.”


Następnie oddział udał się do Łęczycy. 12 września Wacław Piechocki brał udział w walkach, dzięki którym udało się wyprzeć Niemców z miasta.

cytat z pamiętnika:

„Po zażartej walce opuścili Niemcy Łęczycę, a wycofując się palili zabudowania wiosek i osiedli. Przykro i strasznie przedstawiał się ten widok, jak ojczyzna płonęła. Wcześnie rano wchodziliśmy do ulic miasta, a mieszkańcy z płaczem radości witali nas jako wybawicieli, podając nam kwiaty.”


Po kilku kolejnych dniach W. Piechocki ze swoim oddziałem przeprawił się przez rzekę Bzurę i dotarł do Puszczy Kampinoskiej. Tutaj właśnie, w dniach 18-22 września odbyła się największa bitwa wojny obronnej – Bitwa nad Bzurą. Podobnie jak wielu polskich żołnierzy W. Piechocki został wzięty przez nazistów do niewoli. Po raz kolejny dajemy głos naszemu bohaterowi:

cytat z pamiętnika:

„Dziwna nastąpiła chwila. Nie wiemy co robić. Jedni uciekają do tyłu, inni tworzą grupki. Pewien podchorąży z naszej drużyny mówi „co, poddać się Niemcom?” i zawraca w przeciwną stronę. Ja w tej chwili jestem zdecydowany uciekać z niem i skoczyłem po porzuconą maskę, biegnę do niego, lecz nie zobaczyłem go, znikł między drzewami lasu. Wołam, lecz na próżno (…). I tak każdy wpadł do niewoli, gdyż wokoło byliśmy otoczeni. Porzucaliśmy się broń na ziemię i równocześnie na czole oddziałów wzniesiono znak do poddania. (…) Karabiny, bagnety i inne uzbrojenie kazano nam poskładać na wozy. Od tej chwili staliśmy się własnością Niemców.”


Czasy niewoli


Więźniów przewieziono do Rawy Mazowieckiej, gdzie w parku miejskim trzymano kilka tysięcy jeńców przez 10 dni pod gołym niebem.

cytat z pamiętnika:

„Przebyliśmy w tym miejscu ostatnie 10 dni września pod gołym niebem z myślą, co będzie dalej, tym gorzej, bo nastawały już zimne noce i deszcze, a my bez żadnego dachu spaliśmy na ziemi. Pragnieniem naszym i myślą było, aby przewieźli gdzieś pod dach.”


Na początku października przewieziono W. Piechockiego do Kielc, a po trzech dniach trafił do Częstochowy, gdzie spędził trzy tygodnie. I pomimo tego, że warunki przetrzymywania uwięzionych żołnierzy były już nieco lepsze, wojenna niedola, głód, tęsknota za rodziną dawały się we znaki coraz mocniej.

cytat z pamiętnika:

„Obozowaliśmy w szopach na garstce słomy. Tak przebyliśmy tam trzy tygodnie. Nie jestem zdolny opisać i wyrazić, jak strasznie ciągły się te dni życia. Jak bardzo dawał odczuwać się głód, gdy organizm był już wyczerpany. Kto tego nie doświadczył, nie pojmie, nie zrozumie, jakie to straszne, okrutne, jakie to jest bolesne cierpienie fizyczne. Na jeden ziemniak rzucali się jak stado rekinów na zdobycz. (…) Dawało się całkowicie odczuwać to życie od wszystkich, bo było najbliższymi, od wszystkiego, co było takie miłe, kochane od dziecinnych lat, od tej złotej wolności. W takim nastroju jeden dzień wydawał się jakimś okropnie długim czasem, niezdolnym do przeżycia”


Po trzech tygodniach, ok. 20 października przewieziono W. Piechockiego wraz z innymi na dworzec kolejowy. Tam pociągiem został przetransportowany do Niemiec, do obozu dla jeńców Altegrabow. Spędził tu jednak tylko trzy dni – jeńców rozdysponowano do różnych miejsc w których mieli pracować. W. Piechocki trafił na gospodarstwo rolne w miejscowości Osterweddingen pod Magdeburgiem. Tutaj od listopada 1939 do końca wojny wykonywał przymusową pracę pod kierownictwem Niemców. I chociaż przez te kilka lat dokuczały Wacławowi Piechockiemu niedożywienie, chłód, marne warunki pobytu oraz – jak wspomina w pamiętniku – wszechobecne wszy, nie tracił nadziei i cały czas tęsknie wyczekiwał powrotu do domu.

cytat z pamiętnika:

„Przez ten długi czas i w najgorszym zwątpieniu tliła się jednak zawsze ta iskierka nadziei i wiary w przyszłość, co było jedynem celem tego przygaśniętego życia. Tu prawdziwie poznałem, co to jest Ojczyzna, co to jest wolność, swoboda życia i pracy. Tu z prawdziwym uczuciem powtarzałem sobie nieraz słowa A. Mickiewicza <>”


Po II Wojnie Światowej


Po wyzwoleniu obozu przez wojska amerykańskie w 1945 r. Wacław Piechocki statkiem przeprawił się do Szczecina. Tu otrzymał propozycję emigracji do USA. Po dużych wahaniach zdecydował się jednak pozostać w Polsce i udał się do Giecza, za którym tak bardzo tęsknił. Niemniej jednak wielokrotnie wracał w rozmowach z rodziną do tego tematu. I chociaż nie żałował ostatecznej decyzji, wciąż nie umiał sam sobie odpowiedzieć jak zachowałby się gdyby stanął przed takim wyborem ponownie. Duży udział w powstaniu tych rozterek miały realia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Wrócił zatem na gospodarstwo rodzinne. Krótko pracował w średzkiej cukrowni, ostatecznie jednak poświęcił się prowadzeniu swojego dziewięciohektarowego gospodarstwa w Gieczu, na którym spędził resztę swojego życia. Życia ustabilizowanego, poukładanego i spokojnego.

W 1958 r. wziął ślub z Emilią Sobkowiak. Miał trzy córki – Krystynę, Marię i Halinę. Córka Maria wspomina go jako bardzo dobrego ojca, rozsądnego i mądrego. Znający go ludzie wspominają go jako osobę skromną i pracowitą, nie wdającą się w konflikty. Był realistą, twardo stąpającym po ziemi.

Żywo interesował się historią, szczególnie interesowały go wszelakie wzmianki o II Wojnie Światowej, sam zresztą lubił opowiadać o swoich przeżyciach. Prawdziwą pasją jego pasją była jednak praca, której poświęcał się bez reszty tak długo, jak tylko starczyło mu sił.

6 marca 1991 odebrał medal za udział w wojnie obronnej 1939. Na legitymacji widnieje podpis prezydenta Lecha Wałęsy.

W 1992 r. zmarła jego żona Emilia, a sam Wacław Piechocki umiera 20 października 2000 r. Pochowany zostaje na cmentarzu w Gieczu – miejscowości, z którą związane było całe (poza wojennymi latami) jego życie.


Znaczenie postaci

W. Piechocki bez dwóch zdań jest wojennym bohaterem, który brał czynny udział w pierwszej fazie operacji wojennych. W dalszych bitwach z racji swojego uwięzienia brać udziału nie mógł, ale nie zmienia to faktu jego poświęcenia dla kraju oraz gotowości do walki o Polskę.

Szczególną zasługą jednak W. Piechockiego jest stworzenie pamiętnika, który w piękny, literacki, ale zarazem szczery i autentyczny sposób opisuje kolejne dzieje żołnierskich losów podczas II Wojny Światowej. Cenne w tym pamiętniku są nie tylko szczegółowe fakty przybliżające przebieg poszczególnych bitew i potyczek w których brał udział W. Piechocki, ale także – a być może przede wszystkim – to, że ten pamiętnik pisany był szczerze i zaangażowaniem. Dzięki temu możemy poznać, a także – dzięki emocjonalnemu stylowi W. Piechockiego – niemalże przeżyć to, co działo się w głowie żyjącego najpierw w wojennej zawierusze, a potem w niemieckiej niewoli człowieka.

Kalendarium:

  • 1918 ― Narodziny bohatera
  • 1934 ― Rozpoczęcie zasadnicz...
  • 1936 ― Zakończenie zasadnicz...
  • 1939 ― Okres pracy w niewoli
  • 1939 ― Powołanie do wojska
  • 1939 ― Walki w Łęczycy
  • 1939 ― Bitwa nad Bzurą; uwię...
  • 1945 ― Wyzwolenie obozu prze...
  • 1958 ― Ślub z Emilią Sobkowi...
  • 2000 ― Śmierć bohatera

Źródła:

  • Bitwa nad Bzurą
  • Giecz
  • Gniezno
  • I Wojna Światowa
  • Jarocin
  • Konin
  • Konin
  • Rawa Mazowiecka
  • Rawa Mazowiecka
  • Turek
  • Wałęsa
  • http://pl.wikipedia.or...
  • http://pl.wikipedia.or...

Zobacz też: