ks. prałat Andrzej Rygielski

ur. 25 lutego 1940
zm.
Szkoła Podstawowa nr 4 im. Marii Skłodwoskiej - Curie w Wągrowcu

Zdjęć: 17
Filmów: 1
Nagrań: 1
Dokumentów: 1

Pochodzenie

Ksiądz Andrzej Rygielski urodził się 25 lutego 1940 roku w Łabiszynie, małym miasteczku pod Bydgoszczą. Pochodził z rodziny kupieckiej. Ojciec Alfons pochodził z Grudziądza, a mama Janina z domu Ciążyńska z Pleszewa. Ksiądz Andrzej ma dwójkę rodzeństwa – brata (który nie żyje) i siostrę Marię, która z nim mieszka na plebanii. Ojciec księdza Rygielskiego zmarł w obozie niemieckim w Gusen. Mama po śmierci ojca musiała zająć się wychowaniem trójki dzieci.

Dzieciństwo

Dzieciństwo spędził w Łabiszynie ze swoją rodziną. Były to trudne czasy. W czasie wojny nie można było kupić jedzenia. Głód przyczyniał się do kradzieży ziemniaków z pola, które były potem ugotowane w mundurkach. Po powrocie ze szkoły ksiądz musiał wykonywać wszystkie obowiązki domowe: prał, sprzątał, gotował. Ksiądz zapamiętał ze swojego dzieciństwa zapach spalenizny – w domu przewrócił się piec, mieszkanie zaczęło się palić, zapach był tak intensywny, że pozostał we wspomnieniach z dzieciństwa. Drugim wspomnieniem jest ulubiona zabawka – rower. Po śmierci matki zaopiekowała się nim siostra. Spadło na niego jeszcze więcej obowiązków. Bardzo szybko stał się młodym mężczyzną, odpowiedziałnym za siebie i rodzinę.

Edukacja

Ks. Rygielski ukończył szkołę podstawową w swoim rodzinnym miasteczku, a do Liceum Ogólnokształcącego uczęszczał w Kcynii. Tam, jako szkolnych kolegów spotkał wielu swoich dzisiejszych wągrowieckich parafian. Liceum ukończył w 1958 roku, był świetny z matematyki (w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Matematycznej w 1956 roku zajął trzecie miejsce), udzielał nawet z tego przedmiotu korepetycji, by zarobić na internat i naukę. Łatwość uczenia się matematyki i odnoszone sukcesy zachęciły go do podjęcia studiów wyższych na Politechnice w Gdyni – marzyło mu się budowanie statków. Jednak ogromny wpływ na jego osobę miał nauczyciel łaciny Henryk Zobel i ks. Kanonik Brunon Schmidt i dlatego ksiądz Rygielski poszedł za swoim powołaniem. Wracając po nocnej pracy na statku wszedł do katedry w Oliwie i po modlitwie już wiedział jaką drogę ma wybrać – postanowił zostać kapłanem. W 1958 roku wstąpił do Wyższego Prymasowskiego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Seminaryjny tok studiów został przerwany powołaniem do wojska. Zasadniczą służbę wojskową odbywał dwa lata, potem wrócił do seminarium, by ukończyć studia i przygotować się do święceń kapłańskich. Święcenia otrzymał w 1965 roku z rąk Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego. Ponieważ podupadł na zdrowiu, by go odkarmić, wysłano go do parafii w miejscowości Rynarzewo, gdzie służył parafianom przez dwa miesiące. Później podejmuje pracę duszpasterską w Toruniu. Działał tam jako akademicki duszpasterz młodzieży. W czasie swojej pracy znajduje czas na doskonalenie swojego wykształcenia, studiując teologię na Uniwersytecie w Perugii. Po czterech latach pracy w Toruniu trafia na rok do parafii w Strzelnie, a następnie na 12 lat do parafii pw. św. Piotra i Pawła w Bydgoszczy, gdzie znów staje się duszpasterzem młodzieży. Wreszcie z woli Ks. Prymasa zostaje „przysłany” do Wągrowca, gdzie do dzisiaj jest proboszczem parafii pw. św. Wojciecha.

Ksiądz Andrzej Rygielski budowniczy i samarytanin.

Do Wągrowca przyjechał po raz pierwszy 27 czerwca 1981 roku na poświęcenie sztandaru Solidarności. Jako proboszcz nowej parafii przybywa kilka dni póżniej – 1 lipca 1981 roku. Zastaje puste pole. Zakrystią, jego domem staje się drewniana szopa, w której mieszka 3 miesiące. Ogłoszenie o pierwszej Mszy św. przypiął do słupów telegraficznych. Ksiądz wspominał, że przed mszą strasznie padał deszcz – jednak 15 minut przed rozpoczęciem mszy pod gołym niebem wyszło słońce, co uznał za Boski znak. Parafianie gromadnie przybyli na pierwszą mszę swojego nowego, pełnego zapału, proboszcza. Od tej chwili minęło 23 lata. Dzisiaj w miejscu pustego pola stoi cały kompleks parafialnych zabudowań. Ks. Rygielski zawsze powtarza, że nie wybudowałby kościoła, plebanii i domu katechetycznego bez ofiarnej pracy i poświęcenia jego parafian. Ks. Rygielski doskonale pamięta stan wojenny, puste półki w sklepach, na których stał tylko ocet. Przychodzą po pomoc głodni parafianie. Pomagał, jak mógł. Rozdawał żywność, która przyjeżdżała tirami z zagranicy. Wtedy postanowił wybudować jadłodajnię. Wydawanych jest w niej 50 obiadów dziennie. Przychodzą ci najbardziej potrzebujący, zdarzają się dzieci, dorośli i otrzymują ciepłą zupę, kanapki, a w sobotę i niedziele nawet „drugie” danie. W pamięci ks. Rygielskiego pozostaje jedna szczególna noc. Około godziny 2 w nocy usłyszał dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzył zobaczył dwóch młodych ludzi w bardzo cienkich ubraniach, a w nocy było -10 stopni. Było ciemno, zimno, a oni powiedzieli, że idą z więzienia. Bojąc się trochę o swoje życie ksiądz wpuszcza ich do Domu Katechetycznego oferując nocleg. Warunkiem jest pozostawienie rano porządku. Ranek przyniósł spokój, poukładane w kostkę koce i wtedy przyszła myśl o potrzebie wybudowania domu noclegowego dla tych, którzy nie maja gdzie spać. Rozpoczyna budową noclegowni. Znajdują się tam 2 pokoje – oddzielnie dla kobiet i mężczyzn, każdy z sześcioma łóżkami. Noclegownia istniej już 15 lat, przychodzą różni ludze, często kobiety z dziećmi uciekające przed mężami, otrzymują odzież, możliwość umycia się. Noclegownia jest otwarta od 18.00, rano o 8.00 jest przez „gości” opuszczana. W swojej duszpasterskiej pracy ksiądz Rygielski spotyka się z wieloma chorobami swoich parafian. Szczególnie wzruszają go losy ludzi chorych na raka, ludzi, którzy wiedzą, że muszą wcześniej odejść. To z myślą o nich rozpoczął budowę hospicjum. Przepięknie położone przy lesie, na lekkim odludziu, z ogrodem zimowym, fontanną, daje chorym ciszę, ukojenie i godne warunki w oczekiwaniu na spotkanie z Panem Bogiem. Hospicjum posiada miejsca dla 16 osób na pobyt stacjonarny i służy 25 osobom hospicjum domowego z dojeżdżającymi do chorego pielęgniarkami i lekarzami. Jako ksiądz, etyk, twórca najpiękniejszego w Polsce hospicjum, ksiądz Andrzej zapraszany jest na wykłady z dziedziny paliatywnej, a w szczególności tematy związane z przygotowaniem się na śmierć, chorobę i starzenie. W planach księdza Rygielskiego jest budowa miejsca dziennego przebywania dla ludzi chorych na Alzheimera – niewiele o tym mówi, by nie zapeszać. Ksiądz Andrzej Rygielski jest osobą przepełnioną miłością do Chrystusa i chęcią służenia parafianom. Tak jak głosi Ewangelia, wychodzi naprzeciw głodnym, bezdomnym i chorym. Ksiądz Rygielski otrzymał i otrzymuje wiele podziękowań, odznaczeń i nagród, wojewódzkich, powiatowych i miejskich za swoją pracę charytatwą. Za jedną z ważniejszych nagród ksiadz Rygielski uważa nagrodę „Ecce homo” – „Oto człowiek”, którą otrzymał na Wawelu w Krakowie. Ostatnią nagrodą jaką otrzymał jest „Złoty motyl”, przyznawany przez Towarzystwo Paliatywne. Sam jednak uważa, że najważniejsze według niego jest otrzymanie w 2012 roku decyzją Papieża Benedykta XVI godności Prałata Jego Świątobliwości.

Znaczenie postaci

W społeczności wągrowieckiej ksiądz Prałat Andrzej Rygielski postrzegany jest jako budowniczy, społecznik, człowiek wrażliwy na cierpienie innych. Tworząc hospicjum, jadłodajnię i noclegownię wiedział, że to najlepsza doroga do głoszenia Ewangelii. Dzięki swojej wrażliwości, sile przekonywania i umiejętności gromadzenia wokół siebie ludzi chcących pomóc i pracować, zgromadził ogromną rzeszę wolontariuszy od szkoły podstawowej do emerytów pracujących na rzecz innych. Dzięki niemu życie osób potrzebujących stało się godne i pełne miłości.

Kalendarium:

  • 1965 ― święcenie kapłańskie...
  • 1981 ― Otrzymanie parafii w ...
  • 2012 ― otrzymanie godności P...

Źródła:

Zobacz też:

  • >