Powrót Encyklopedia Wielkopolan „Nieśli oświaty kaganiec, a kiedy trzeba było, na śmierć szli po kolei.”

Władysław Karolewski

ur. 14 czerwca 1902
zm. 14 grudnia 1939
Szkoła Podstawowa w Rososzycy

Zdjęć: 28
Filmów: 7
Nagrań: 7
Dokumentów: 7

Pochodzenie

Władysław Karolewski urodził się 14 czerwca 1902 r. w Sulmierzycach, zmarł 14 grudnia 1939 r. w lesie winiarskim pod Kaliszem. Jego ojcem był Józef Karolewski, a matką Konstancja Karolewska z domu Dąbrowska.

Dzieciństwo i edukacja

Władysław Karolewski pochodził z rodziny rolniczej, która kultywowała tradycje i obyczaje regionalne. Od dziecka wpajano mu miłość do ojczyzny i właściwe postawy obywatelskie. Jego rodzina była bardzo muzykalna, dlatego małego Władzia od najmłodszych lat uczono śpiewu oraz gry na instrumentach muzycznych. Jak każde dziecko urodzone na wsi, wykonywał podstawowe prace, adekwatne do wieku. Dorastał w Polsce, której tak naprawdę nie było na mapach świata, ale z domu wyniósł miłość do ziemi ojczystej. Był dzieckiem zdolnym i bardzo pilnym. Gdy miał 16 lat wybuchło powstanie wielkopolskie. Po 123 latach Polska odzyskała niepodległość. Jako młody człowiek nasycony patriotyzmem i wolą czynu dla ojczyzny Karolewski ukończył Seminarium Nauczycielskie w Krotoszynie. Wkrótce potem objął posadę nauczyciela w wiejskiej szkole w miejscowości Rososzyca.

Edukacja (lub „młodość”)

Władysław Karolewski ożenił się ze Stanisławą Miśkiewicz, miał z nią pięcioro dzieci, córki: Janinę, Irenę, Elżbietę oraz syna Romana, a także syna Bernarda, który zmarł we wczesnym dzieciństwie na zapalenie płuc. Dziecko to zostało pochowane na cmentarzu w Rososzycy.

Etapy działalnościi

Działalność pedagogiczna i społeczna

Władysław Karolewski sprawował funkcję kierownika szkoły w Rososzycy w latach 1926 – 1939. W tym czasie w Rososzycy pracowało zawsze dwóch nauczycieli. Ostatnią przedwojenną nauczycielką, współpracującą z panem Karolewskim, była Łucja Wielebińska. Kierownik mieszkał w budynku szkoły dziś zwanym „starą szkołą”. Jego mieszkanie znajdowało się na miejscu, gdzie obecnie mieści się klasa II i mieszkanie służbowe. Dwie sale lekcyjne, w których odbywała się nauka, znajdowały się po stronie lewej korytarza (są to obecna klasa 0 i klasa I). Posiadały one skromne umeblowanie, na które składały się przede wszystkim dwa rzędy ławek, szafa, tablica i liczydło. W każdym pomieszczeniu uczyły się dwie klasy. Przed wojną dzieci uczęszczały do szkoły przez siedem lat, ale kończyły tylko 4 klasy. Klasa I trwała rok, natomiast klasa II, podobnie klasy III i IV, dwa lata. Klasy były koedukacyjne, tzn. wspólnie uczyły się dziewczynki i chłopcy. Uczniowie byli podzieleni na dwie grupy: starszą (czyli klasę III i IV), w których nauczał pan Karolewski i grupę młodszą (składającą się z klasy I i II), której edukacją zajmowała się pani Łucja Wielebińska. Kierownik pracował w sali lekcyjnej od ulicy, natomiast nauczycielka w pomieszczeniu usytuowanym od strony boiska. Zarówno kierownik, jak i pani Wielebińska nauczali wszystkich przedmiotów przewidzianych dla danego rocznika.

Władysław Karolewski został zapamiętany przez uczniów jako dobry nauczyciel, posiadających gruntowną i wszechstronną wiedzę oraz rozmaite talenty. Był przede wszystkim umuzykalniony, pięknie grał na skrzypcach. Był to talent dziedziczny. Najstarsi mieszkańcy wsi Rososzyca pamiętają do dziś, jak podczas chrztu syna kierownika jego rodzina z Odolanowa, szczególnie kobiety, przepięknie śpiewały w kościele. W pamięci uczniów pozostały do dziś piosenki, których nauczyciel uczył ich śpiewać na głosy. Jednym z ciekawszych pomysłów kierownika szkoły było założenie małych ogródków działkowych, które znajdowały się za budynkiem szkolnym, na miejscu obecnego boiska. Każdy uczeń posiadał małą działeczkę, którą musiał własnoręcznie zagospodarować, zasiać na niej rośliny i warzywa, pielęgnować je, podlewać. W czasie roku szkolnego uczniowie otrzymywali oceny za prowadzenie na swych poletkach określonych upraw. W ten sposób Karolewski praktycznie uczył dzieci przyrody i uprawy roli.

Pani Teresa Stempin, z domu Cicha, która siedziała w jednej ławce z córką pana Karolewskiego – Ireną, często wspomina kierownika szkoły. Dziewczynki przyjaźniły się i bawiły się razem całymi popołudniami. Kierownik bywał częstym gościem w domu państwa Cichych. Sąsiedzi lubili się i szanowali, mieli wspólne zainteresowania, potrafili rozmawiać godzinami na tematy dotyczace spraw społecznych, wydarzeń w kraju oraz najbliższej okolicy. Karolewski był osobą bardzo pracowitą, oprócz działalności edukcyjnej, udzielał się społecznie oraz po lekcjach uczył dzieci grać i śpiewać. Był człowiekiem posiadającym wszechstronne uzdolnienia, np. sam robił meble. Uczniowie wspominają, że przedwojenny kierownik szkoły był osobą dystyngowaną i budzącą powszechny szacunek. Był średniego wzrostu i średniej postury, miał ciemne włosy. Do pracy ubierał się zazwyczaj starannie, w garnitur. Był to człowiek męski, spokojny, wymagający, ale jednocześnie lubiany przez dzieci. Rzadko stosował kary. Jeśli uczeń był wyjątkowo oporny na wiedzę, dostawał po rękach trzcinką lub linijką. Jeśli i to nie pomogło, sporadycznie zdarzało się, że ktoś musiał powtarzać klasę. Karolewski był dobrym nauczycielem oraz patriotą. Uczył dzieci pieśni i wierszy patriotycznych. Wiele uwagi poświęcał nauce historii, tej dawnej, jaki i mu współczesnej. Omawiał sytuację polityczną kraju. Starał się miłość do ojczyzny zaszczepić swoim uczniom, dlatego w jego szkole dziewczęta należały do Koła Młodych Polek, a chłopcy do organizacji patriotycznej wzorowanej na kole strzeleckim, gdzie oprócz ćwiczeń wzmacniających tężyznę fizyczną, doskonalili strzelanie oraz propagowali patriotyczne postawy.

Przynależność do Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Sieroszewicach

Po rozpoczęci pracy w Rososzycy Władysław Karolewski działał publicznie na terenie gminy Sieroszewice. Między innymi był współzałożycielem Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Sieroszewicach. Był jego aktywnym członkiem i dobrym strzelcem. W 1927 roku wraz z 36 członkami KBS Sieroszewice ślubował na ufundowany sztandar. Sąsiadka kierownika zapamiętała, że często mówił, iż jego ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu były wyjazdy na, jak to określał, „strzelanie”. Koło strzeleckie było pretekstem do propagowania idei patriotycznych wśród wiejskiej ludności.

Okres II wojny światowej

Kiedy we wrześniu 1939 roku Niemcy wkroczyli zbrojnie na teren Polski, dotarli również do Rososzycy. Na wieść o wybuchu wojny mieszkańcy próbowali uratować niektóre dobra publiczne oraz parafialne. Niestety robili to w pośpiechu i wkrótce po zajęciu plebani Niemcy odkryli większość zakopanych przedmiotów. Wśród osób, które pomagały ocalić dobra kościelne był kierownik szkoły, który trwał na swym stanowisku pracy. Zakrojone na szeroką skalę działania faszystów odcisnęły swe piętno także na życiu mieszkańców tej miejscowości. Jedną z pierwszych decyzji hitlerowców była zmiana nazwy wsi Rososzyca na Rosemberg. Wkrótce też rozpoczęły się zatrzymania i wysiedlenia mieszkańców. Wiązały się z tym liczne ludzkie tragedie. Tuż po wejściu Niemców do wsi aresztowano kierownika szkoły w Rososzycy, pracownika administracyjnego majątku Skórzewskich – pana S. Szlagowskiego, księży oraz kilkunastu bardziej wpływowych i majętnych rolników. Przez dłuższy czas nie było wiadomo, co stało się z aresztowanymi przez Niemców Polakami. Wyjaśniło się to dopiero po wojnie, kiedy do wsi powrócił z internowany do Generalnej Guberni, cudem ocalały proboszcz rososzyckiej parafii – ks. Joachimowski. Kapłan opowiedział o tym, co widział. Faszyści zabrali Władysława Karolewskiego prosto z domu, bo w przeciwieństwie do wielu mieszkańców Rososzycy kierownik nie uciekał na wschód, lecz pozostał w szkole, na stanowisku. Wraz z innymi aresztowanymi mieszkańcami Rososzycy został wywieziony do więzienia w Ostrowie Wlkp. Zatrzymani przebywali w miejskim więzieniu do 14 grudnia 1939 roku. Tego dnia ks. Joachimowski widział towarzyszy po raz ostatni. Ujrzał on, jak pakowano ich do wojskowych samochodów. Na podstawie relacji kolejnych naocznych świadków po wojnie udało się ustalić, że więźniów przewieziono prosto do lasu winiarskiego pod Kaliszem. Tam o godzinie siedemnastej bezbronnych Polaków zamordowano, strzelając im w tył głowy. Następnie ciała pomordowanych wrzucono do masowego grobu i zakopano. Las pod Winiarami był podczas okupacji miejscem licznych zbrodni ludobójstwa. Zastrzelono oraz uduszono spalinami w nim bardzo wiele osób: więźniów, Żydów, pensjonariuszy domów dla umysłowo chorych, czy też domu starców. Po wojnie odnaleziono grób osób zamordowanych 14 grudnia. Pochowane tam ciała ekshumowano, a następnie przewieziono do Ostrowa Wielkopolskiego i pochowano na cmentarzu przy ulicy Limanowskiego. Pomimo tego, że w wyniku strzału w tył głowy, twarze zabitych były zmasakrowane, rozpoznano wśród licznych ciał zwłoki kierownika szkoły oraz udało się ustalić tożsamość większości jego towarzyszy. Dzięki temu Władysław Karolewski mógł spocząć we własnym grobie, a na pomniku Powstańców Wielkopolskich umieszczono tablicę pamiątkową poświęconą pamięci poległych Polaków. Nazwisko Władysława Karolewskiego umieszczono także na tablicy wmurowanej w ścianę Klubu Nauczyciela, która upamiętnia poległych w czasie wojny nauczycieli oraz na pomniku w Rososzycy postawionym ku czci osób, które po wojnie nie powróciły do domów. Po wojnie 12 kwietnia 1946 roku na podstawie prawomocnego orzeczenia Sadu Grodzkiego w Ostrowie Wlkp. wystawiono akt zgonu, uznając tym samym oficjalnie Władysława Karolewskiego za zmarłego.

Warto w tym miejscu wspomnieć, że również panią Łucję Wielebińską, która podobno po wybuchu wojny miała udać się do rodziny mieszkającej w Poznaniu, uznano oficjalnie za zaginioną. Do dnia dzisiejszego nie udało się zdobyć zadnych informacji na temat jej dalszych losów.

Publiczną szkołę powszechną w Rososzycy w czasie okupacji spotkał podobny los jak większość szkół w kraju. Zniszczono w niej niemal wszystko, co mogło przypominać polskość: urządzenia, sprzęty, meble, dokumenty i akta szkolne, a nawet pomoce naukowe takie jak mapy i książki. Zachowały się tylko dwa krzyże, trzy tablice i liczydło. Z akt szkolnych ocalały zaledwie dwie księgi albumu świadectw z okresu zaboru pruskiego oraz dwa roczniki „Księgi ocen” (1927/28 i 1930/31). Jak wspomniano wcześniej kroniki szkolne wywieziono prawdopodobnie na wójtostwo w Sieroszewicach i zniszczono. Sam budynek nie ucierpiał tak bardzo, gdyż Niemcy przenieśli do niego z Sieroszewic Zarząd Gminy. Niestety podczas wyzwalania Rososzycy przez wojska radzieckie budynek został okradziony i zdewastowany. Dlatego do czasu jego odremontowania po wojnie zajęcia lekcyjne odbywały się w pałacu. Co działo się z pozostałymi przy życiu członkami rodziny kierownika szkoły po jego aresztowaniu? Po uwięzieniu pana Karolewskiego jego rodzina, tzn. żona i dzieci schroniły się u sąsiadów, państwa Cichych, mieszkających przy ul. Środkowej 11 (na posesji należących dziś do państwa Kosickich). Razem z rodziną zaprzyjaźnionego gospodarza Karolewscy spędzili kilka dni w piwnicy pod budynkiem gospodarczym. Kiedy przerażonym Polakom zaczął doskwierać głód, pani Cicha zebrała się na odwagę i wyszła, aby zorganizować żywność i zorientować się, co dzieje się Rososzycy. Kobieta spotkała żołnierza polskiego pochodzenia, którego siłą wcielonego do niemieckiej armii. Człowiek ten wyjaśnił im, w jakim znaleźli się położeniu. Po opuszczeniu piwnicy pani Karolewska wraz z najbliższymi została uwięziona w areszcie w Sieroszewicach. Następnie dzięki pomocy znajomego Niemca wykupiła się z aresztu i wraz z dziećmi wyjechała do rodziny, a następnie udała się do Sulechowa w powiecie Świebodzińskim koło Zielonej Góry. Do dziś żyje jedna z córek Władysława Karolewskiego – Maria Serafin (która podobnie jak ojciec została nauczycielką i aktywnie działała społecznie) oraz jego syn Roman Karolewski. W 14 września 2011 roku córka pana Karolewskiego przyjechała z wizytą do Rososzycy, zaproszono ją na uroszystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej upamiętniającej postać dawnego kierownika szkoły. Po opuszczeniu wsi przez rodzinę kierownika grobem zmarłego w dzieciństwie syna Karolewskich opiekowali się państwo Kempowie, z którymi kierownik utrzymywał zażyłe kontakty, gdyż pani Zofia Kempa pracowała przed wojną w szkole jako sprzątaczka.

Znaczenie postaci

Władysław Karolewski był nie tylko wybitnym pedagogiem i wychowawcą z szacunkiem wspominanym przez swoich wychowanków, ale był też działaczem społecznym, aktywnie pracującym na rzecz społeczności lokalnej. Dbał o rozwój tradycji regionalnych i kultury. Kształcił dzieci i młodzież w duchu polskości. Sam był wzorem patrioty i człowiekiem honoru do końca broniącym słusznej sprawy i wypełniającym obowiązki. Osoba pana Karolewskiego oraz wyznawane przez niego ideały na zawsze pozostały w pamięci jego uczniów. Warto, aby współcześni młodzi ludzie pamiętali o osobach, których życie zapisało się na kartach niekiedy bolesnej historii szkoły, do której dzisiaj mogą bezpiecznie uczęszczać.

Bibliografia

Rocznik Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego, tom IV, pod. red. Mariana Franciszka Nowaka, Wydawca: Polskie Towarzystwo Genealogiczne, Ostrów Wielkopolski 2009, ISSN 1897-2322.

Kotowska-Rasiak Ewa, Z kart historii. Kurkowe Bractwo Strzeleckie w Sieroszewicach (1925-2012), Wydawca: Urząd Gminy Sieroszewice, Sieroszewice 2012, ISBN 978-83-930958-2-7.

Kalendarium:

    Źródła:

    Cytaty:

    • „Nieśli oświaty kaganie...”

    Zobacz też:

    • > II wojna światowa...
    • > powstania wielkop...
    • >
    • >
    • >
    • >
    • >
    • >
    • >
    • > Władysław Karolewski